Wzięłam się za rozdział drugi. UFFF zaraz jade do księgarni po nową książke. Kocham czytać. Nie mogę się doczekać. Aby nie chodzić po domu w te i spowrotem i nie wnerwiać mojej mamy, postanowiłam napisać rozdział do mojej opowieści. Nie wiem nawet jak ją nazwać :p Jak macie jakieś pomysły możecie mi jej napisać w komentarzu.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział 2
Strażnicy puścili jej ramiona i jeden z nich kopnął ją w plecy tak mocno, że upadła pod nogi generała. Patrzył na nią z góry. Przeszywał ją lodowatym wzrokiem. Jednak ona już się do niego przyzwyczaiła i spoglądała na niego nienawistnym spojrzeniem. Przez chwilę toczyli ze sobą cichą wojnę, nie używając słów. W końcu generał odezwał się do jednego ze strażników:
- Zaprowadzcie ją aż pod sam stryczek. Nie spuszczajcie z niej oczu. Pilnujcie jej dopóki nie dosięgnie jej koniec.
Zmieszani strażnicy wymienili zdziwione spojrzenia. Nie rozumieli dlaczego generał rozkazał im pilnować brudnej dziewczynki, która nie wyglądała nawet na tyle przytomną, aby mogła sama ustać. Nie trudno jej się dziwić skoro przez sześć dni była zamknięta w ciemnej celi, niezdolna do poruszania się. Jednak kiedy ich spojrzenia skrzyżowały się ze spojrzeniem generała, nie zawachali się nawet na moment. Podnieśli ją z ziemi i zaciągneli za ramiona w stronę szubienicy. Jej nogi bezwładnie szurały po kamiennych płytach. Ciemne włosy zlepione krwią, zasłaniały jej twarz. Nikt nie mógł dostrzec jej uśmiechu.
Strażnicy weszli po schodach, przy okazji obijając jej kostki o każdy stopień, co sprawiało im ogromną przyjemność. Zatrzymali się przed grubym sznurem wiszącym w powietrzu. Postawili ją pod nim. Drewno wokół niej było wycięte w kształt kwadratu na tyle dużego, żeby w momencie, w którym ktoś pociągnie za waiche, spadła w czeluście piekieł. Zawiązali jej na szyi sznur. Strażnicy oddalili się na tyle daleko aby nie zapaść się razem z nią ale na tyle blisko, że gdyby próbowała uciec, zakończyliby jej żywot za pomocą mieczy, przypiętych do swoich pasów. Czuła, że się uśmiechają. Bawi ich to. Koło niej stało jeszcze dwóch męźczyzn, którzy dzielili jej los. Ręce im drżały, a łzy leciały strumieniami. Bali się, byli przerażeni. Strażnicy zaśmiali się głośno.
- Cykorzycie? - wykrzyczał jeden z wartowników. - I wy się macie za męźczyzn?
Na co drugi się zaśmiał i dopowiedział:
- Tylko się nie zmoczcie! - wybuchnęli śmiechem przypominającym hieny.
Probowała nie zwracać na nich uwagi. Nie może dać sie wywrócić z równowagi. Wiedziała to. Spojrzała przed siebie. Zachodzące słońce wyglądało tak jakby zostało przyćmione przez ciemny zamek. Naprzeciwko niej stał generał. Była wyżej od niego. Znała jego imię ale kiedy tylko o nim myślała, robiło jej się niedobrze. Patrzył na nią. Jego twarz była bez wyrazu. Po chwili usłyszała wysoki i irytująco piskliwy głos doradcy króla, który czytał teraz oskarżenia.
- Matthew Sedney,-męźczyzna po jej prawej poruszył się niespokojnie, słysząc swoje imię. - oskarżony o współdziałanie z grupą terrorystów nazywających siebie "Zaćmienie". Król i Rada Sprawiedliwych uznaje go winnym i skazuje na śmierć przez powieszenie.
- To nie prawda! - krzyczał zrozpaczony męźczyzna. Próbował rozerwać sznur. - Zmusili mnie! To nie ja! To nie ja! Nigdy bym nie zdradził króla! Ja... - strażnicy przebili jego serce mieczem. Wydał z siebie ostatnie tchnienie i opadłby na podłogę gdyby nie sznur obwiązany wokół jego szyi. Przez ciszę panującą na dziedzińcu, dało się słyszeć tylko przyśpieszone oddechy skazańców i śmiechy strażników. W tym czasie doradca kontynuował.
- Jacob Smith - starszy mężczyzna po jej lewej spojrzał na nią zmęczonym spojrzeniem. Widocznie pogodził się ze śmiercią. - oskarżony o spiskowanie przeciwko królowi, poprzez udzielanie poufnych informacji grupie terrorystycznej, która zwie się "Zaćmienie". Król i Rada Sprawiedliwych uznaje go winnym i skazuje na smierć przez powieszenie. - podest pod mężczyzną zapadł się, a on zawisł. Umarł.
- Cathrine Haylie - podniosła wzrok. Wszyscy strażnicy i skazańcy z ciekawością spojrzeli na jej twarz. Stała przed nimi. Ona. Była niska i chuda. Ubrana w potarganą, niegdyś białą suknie na ramionczkach. Stała boso. Wokół jej kostek i nadgarstek, podobnie jak reszcie więźniów, założono kajdany. Miała ciemnobrązowe, ubrudzone krwią włosy, które sięgały łokci , szare, duże oczy i różowe, teraz pobrudzone krwią i ziemią usta. Na policzku miała ślad po uderzeniu i jej ciało wyglądało jakby zaraz miało się rozpaść z powodu śiniaków i zakrzepłych ran. Jednak stała prosto. Jakby to, że jej koniec jest bliski nie miało znaczenia. Patrzyła na zachodzące słońce pewnym i silnym wzrokiem. Skazańcy mieli do niej podziw. Jako jedyna nie pokazywała, a wręcz nie miała w sobie lęku. Strachu przed śmiercią. Doradca króla przełknął śline. - oskarżona o kradzież, morderstwa członków Rady Sprawiedliwych, przeprowadzanie zamachów na zamek, przynależność do grupy terrosrystycznej "Zaćmienie" - znowu przełknął nerwowo ślinę. - i uprawianie magii.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
The End. Nie no co wy. Będzie jeszcze chyba z pięć rozdziałów, bo jakoś tak wolno mi to idzie. Czy moglibyście mi napisać czy Wam się podoba ta tematyka, czy wolicie żebym napisała coś innego? Bo nie wiem... pierwszy raz pisze w taki sposób i jestem nowa w temacie więc proszę o Waszą opinie. Możliwe, że jeszcze dzisiaj będzie rozdział. Zależy jak się wyrobie z lekcjami :p
Pozdrawiam BoiledSweet
Wspaniały :D Czekam z niecierpliwością na więcej :* Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiestety rozdziały bedą wychodziły tylko w weekend:(( mam strasznie mało czasu. Nawet nie mogę czytać swoich ulubionych książek. Tylko lektury, szkoła, lektury, szkoła i projekty. Ale postaram sie dwa rozdziały na weekend.
UsuńJakoś wytrzymam :D Dla tak wspaniałego opowiadania można się poświęcić :)
UsuńDziękuje :) Cieszę się, że ci sie podoba :3
Usuń