Artur spojrzał w kierunku, z którego przyleciała strzała.
- Nikogo nie ma - pomyślał. - Nie podoba mi się to. Muszę o tym powiadomić kapłankę.
Zerwał się na równe nogi i pognał przez las, następnie wbiegł do osady i skierował się w kierunku wysokiego i dużego domu wyróżniającego się od innych. Miał on szeroki, ozdobny dach i duże, drewniane drzwi. Framugi były pozłacane, a srebrna kołatka w kształcie głowy lwa. Zatrzymał się przed drzwiami dysząc głęboko ze zmęczenia. Zrobił wdech i uspokoił swój oddech, po czym zastukał kołatką. Chwilę później usłyszał znajomy, ciepły głos zza drzwi.
- Wejdź, proszę.
Otwarł je i wszedł do dużego ciemnego pokoju. Drzwi się za nim głośno zatrzasnęły. Na końcu pokoju zapaliły się rzędy świeczek. Pośrodku nich siedziała drobna, starsza kobieta w spięntym wysoko koku z siwych i cienkich włosów. Patrzyła na niego swoimi łagodnymi, szarymi oczami i uśmiechała się mile.
- Chodź do mnie, Arturze - powiedziała pokazując mu ręką miejsce przed nią. Chłopak zawahał się przez chwilę. Spojrzał na staruszkę, a następnie podszedł do niej i usiadł w wyznaczonym miejscu.
- Wybacz, że zakłócam twój spokój, Pani.
- Po co te formalności. Mów do mnie Babcia, jak zawsze zwykłeś.
- Dobrze, Babciu. Mam ci coś ważnego do powiedzenia - powiedział patrząc na nią z poważną miną. Uśmiech nie zniknął z jej twarzy.
- Po co te formalności. Mów do mnie Babcia, jak zawsze zwykłeś.
- Dobrze, Babciu. Mam ci coś ważnego do powiedzenia - powiedział patrząc na nią z poważną miną. Uśmiech nie zniknął z jej twarzy.
- Opowiadaj. Zamieniam się w słuch.
***
***
Kirra siedziała na krześle śledząc wzrokiem chodzącą w kółko po kuchni Annabeth.
- Ach! Ten leń! Gdzie on się podziewa! Nie mówcie mi, że zrobił sobie wolne! To już godzina! Godzina! Jedzenie się samo nie ugotuje! - krzyczała niezadowolona Annabeth wymachując przy tym rękami.
- Ann, - bo tak zazwyczaj na nią mówią przyjaciele. - nie denerwuj się tak, bo będziesz miała zmarszczki. Pewnie drewno zrobiło się mokre przez noc albo było za świeże, a przecież dobrze go znasz. On zawsze robi gafę w takich rzeczach.
- Tak wiem ale... - nie dokończyła, bo usłyszała dźwięk otwierających się drzwi. Przez nie weszła wysoka, szczupła kobieta ze związanymi włosami w kucyk. Kruczo-czarne włosy i czarne ubrania sprawiały,że jej zimne, turkusowe oczy wyróżniały się i nadawały jej groźnego wyglądu. Ukłoniła się nisko i powiedziała niskim, zimnym głosem:
- Panienko Kirro, Panienko Annabeth - Kirra zerwała się z krzesła. - Pani was wzywa.
Annabeth wyprostowała się i odparła z poważną miną:
- Przekaż jej, że idziemy.
--------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------
Dziękuje, że odwiedzacie mój blog i mam nadzieje, że jeszcze ze mną zostaniecie!
Pozdrawiam BoiledSweet^^
Pozdrawiam BoiledSweet^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz