- Upiekłam trochę chleba i kupiłam u Mare pare jajek. Ty zrób jajecznice, a ja pokroję chleb.
- Okej - podwinęła rękawy i wzięła się do roboty.
Annabeth skończyła wcześniej, więc wyszła zostawiając Kirre samą. Kiedy Kirra skończyła smażenie jajecznicy i przełożyła ją do metalowego garnka, wzięła go i wyszła z kuchni, kierując się do rezydencji Babci. Po drodze spotkała Klare i Jolta oraz Mare - siostrę Jolta.
Przed rezydencją przełożyła garnek do jednej ręki i zapukała wolną w duże, drewniane drzwi. Ani myślała żeby użyć kołatki.
- Proszę - odpowiedziała Babci.
Kirra otwarła drzwi i weszła do środka. Jak zwykle okna były pozasłaniane przez kotary, więc jedynym źródłem światła były duże świece, poustawiane pod pomalaowanymi na granatowo ścianami. Ogromne sklepienie w suficie sprawiało, że rezydencja wyglądała jakby pięła się do nieba. Podłoga składała się z desek i grubych, ozdobnych dywanów, które były ręcznie robione przez kilka kobiet w wiosce. W różnych miejscach, tak jakby z nikąd i nie wiadomo po co, stały okrągłe, marmurowe kolumny o złotych wieńcach. Im głębiej sie wchodziło w rezydencje, tym było ciemniej i bardziej tajemniczo. Kolumny sprawiały wrażenie jakby próbowały coś ukryć.
Kirra przeszła przez labirynt kolumn i trafiła do bardziej oświetlonej częsci rezydencji, gdzie na długim, drewnianym i nakrytym już stole stały trzy świece. Przy nim stały cztery krzesła pokryte materiałem, na których siedzieli teraz Artur, Annabeth, którzy zawzięcie o czymś rozmawiali, i Babcia. Przy jej boku stała Larja.
- Witaj, Kirro - przywitała się z nią Babcia i uwaga wszystkich skupiła sie na niej.
- Dzień dobry - Kirra chciała się ukłonić ale nie miała zbytnio jak, więc szybko podeszła do stołu i położyła garnek na stole. Zaśmiała się kiedy usłyszała głośne burczenie w brzuchy Annabeth i usiadła pomiędzy nią, a Babcią. Ann zakryła brzuch rękami i zrobiła się czerowna na całej twarzy.
- Ktoś tu był głodny - powiedział Artur dźgając Ann palcem w bok.
- Hmph.
Babcia patrzyła na nich uśmiechając się ciepło. Wyglądała jakby zatopiła się we wspomnieniach, które były Kirze nie znane. Często się zastanawiała czy Babcia kiedyś miała kogoś z kim mogła porozmawiać, powygłupiać się. W końcu każdy był kiedyś młody.
Kirra spojrzała na Larje. Miała nie więcej jak 25 lat. Kirra nie mogła zaprzeczyć, że była bardzo ładną kobietą. Szczupła sylwetka ale nie koścista (w przeciwnieństwie do niej), na której świtnie leżał jednoczęściowy, czarny kombinezon. Kontrast między ubraniem i jej czarnymi niczym heban włosami, a blądą jak śnieg skórą dodawała jej uroku.
Turkusowe oczy potrafiące tnąć powietrze były łagodniejsze dzięki delikatnym, różowym ustom.
Spojrzenia Larji i Kirry skrzyżoway się. Dziewczyna spuściła szybko wzrok i zaczęła nakładać jedznie na talerz.
***
Po śniadaniu Kirra ruszyła w stronę kuchni, aby umyć blaty i ogarnąć syf jaki tam zostawiła zanim Annabeth się dowie.
Kiedy weszła do środka stanęła w progu jak wryta. Mały nożyk kuchenny wbił się we framugę drzwi na wysokości jej oczu. Wpatrywała się błękitnymi oczami w Mistrza Fergnana, który obracał drugim nożykiem o drewnianej rączce w palcach, obserwując ruchy swoich palców.
Siedział na blacie przy ścianie. Mimo swojego wieku, miał muskularną posturę. Siwe włosy jak zwykle związywał w kucyk, tak jak brodę. Ostre rysy twarzy i szare oczy sprawiały wrażenie groźnych. Na sobie miał trzy warstwową, niebieską tunike do kostek, która wygladała na za ciepłą jak na lato.
- Teraz byś już zapewne nie żyła - popatrzył na nią surowo. Jego donośny i niski głos nadal dzownił jej w uszach. Zazwyczaj rzadko rozmawiała z Mistrzem Fergnanem (jeżeli "nigdy" można zaliczyć do tej kategorii), więc nie wiedziała jak się zachować. - Jesteś spostrzegawcza i szybko dostrzegasz zagrożenie, ale strach paraliżuje Twoje ciało. Co niestety jest ogromnym minusem. Jak tak dalej pójdzie z tymi atakami to nawet nie zauważysz, kiedy strzała przebije Ci serce - dziewczyna zadrżała na wspomnienie czerwonej strzały, która leciała w jej kierunku.
Zszedł z blatu i stanął przed nią. Był wyższy o głowę, więc Kirra musiała się wygiąć do tyłu aby spojrzeć mu w oczy. Z tego co słyszała od Artura to Mistrz Fergnan jest osobą, która od razu przechodzi do sedna.
- Ale o to nie musisz sie martwić. Pomogę Ci. Sprawię, ze będziesz najsilniejszą kapłanka w historii tej wioski. Jednak do tego potrzebuję Twojej zgody i przede wszystkim Ciebie - podał jej ręke. Wiedziała, że jak ją weźmie nie będzie odwrotu. Kiedy weźmie tą rękę weźmie także broń. Pogodzi się z losem kapłanki i zacznie swój trening. Ochroni tych, których kocha. Chwyciła Jego dłoń. Była szorstka i twarda. Uścisnął ją.
- Witam w mojej szkółce, panienko Kirro - uśmiechnął sie do niej. Odwzajemniła nieśmiało uśmiech.
--------------------------------------------------------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz